eradycator eradycator
716
BLOG

Geopolityczne wizje "premiera" Piotra Glińskiego

eradycator eradycator Polityka Obserwuj notkę 3

 

Czy geopolityczne wizje "premiera Piotra Glińskiego  są toższame  wizjami Marka  Edelmana, ostatniego przywódcy powstania w Getcie Warszawskim w 1943 roku, będącego niewątpliwie jednym z najbardziej wpływowych ideologów budowy Nowej, Zjednoczonej Europy?   Może się  czegoś dowiemy albowiem dzisiaj tj w sobotę, 16 lutego, o godz. 19 w Sali Lustrzanej w Tarnowie odbędzie się spotkanie z prof. Piotrem Glińskim - socjologiem, ekologiem i wykładowcą akademickim, kandydatem na premiera rządu technicznego, zaproponowanym przez PiS.  Inicjatorem spotkania jest poseł na Sejm RP prof. Włodzimierz Berancki, który zaprasza mieszkańców Tarnowa i okolic na spotkanie z Piotrem Glińskim. Wstęp jest wolny.

żródło   http://zaprasza.net/a_y.php?article_id=7428

"""Jego, napisany w dwa tygodnie po rozpoczęciu nalotów na Jugosławię,  „List do przywódców świata”, domagający się interwencji lądowej NATO w Kosowie bo tam Serbowie dokonują holocaustu ludności albańskiej, niewątpliwie odniósł pozytywny skutek. Zaraz potem Amerykanie – z oczyszczonym przez Edelmana sumieniem – zwiększyli ilość conocnych lotów bojowych z niecałych trzystu do prawie tysiąca, proporcjonalnie zwiększając ilość zniszczeń oraz ludzkich ofiar w Jugosławii.
Bohatera niniejszego eseju osobiście spotkałem tylko raz. Było to w 1995 roku, gdy na międzynarodowym seminarium poświęconym „Pamięci polskiej i pamięci żydowskiej” w Krakowie wygłosił tezę, która dała mi dużo do myślenia. Otóż według tego „żywego pomnika” powstania w Getcie, hitlerowcy dlatego tak bardzo niszczyli naród żydowski, gdyż chcieli za pomocą jego krwi scementować fundament budowanej przez nich Wielkiej Rzeszy. Bo tak się robi zawsze, gdy się chce zbudować wielkie Imperium stwierdził podówczas pan Marek o niemiecko brzmiącym nazwisku Edelman, które się tłumaczy na polski jako „Mąż szlachetny”.
To, że Hitler chciał wypędzić z Niemiec Żydów – wzorując się na Marcinie Lutrze oraz na wcześniejszych władcach państw niemieckich – było niewątpliwie wpisane w program jego Partii Robotników Niemieckich (DAP, dopiero póĽniej NSDAP). Jednak program holocaustu, czyli całkowitego oczyszczenia z Żydów zajętej przez Wielkie Niemcy części Europy, powstał dopiero w styczniu 1942 roku, czyli w zaledwie kilka tygodni po pierwszej klęsce wojsk niemieckich pod Moskwą i po wypowiedzeniu wojny Stanom Zjednoczonym. Nie mogli zatem zrobić hitlerowcy z Żydów „ofiary założycielskiej” gdyż Imperium Germanicum już wtedy w pełni funkcjonowało a nawet, wskutek „przedobrzenia”, zaczęło się chylić ku upadkowi. Gdy uwzględnimy ten fakt historyczny, to realizowana w latach 1942-44 Zagłada Żydów w Europie Centralnej zaczyna przypominać swym charakterem RzeĽ Ormian w czasie I-szej Wojny Światowej, w momencie rozpadu Imperium Ottomanum.
(Holocaust stał się natomiast niewątpliwą „ofiarą założycielską” nowoczesnego państwa Izrael, które powstało w kilka lat póĽniej. O tym duchowym wzmocnieniu idei nowoczesnego podboju Palestyny, przez „uratowanych z Zagłady” Żydów, francuski filozof Roger Garaudy napisał w 1995 roku całą książkę, którą niestety w Unii Europejskiej zakazano. Rozgromiona przez Aliantów III Rzesza też miała oczywiście swą „ofiarę założycielską”, złożoną jednak nie z Żydów ale z Niemców. Stało się to 30 czerwca 1934 roku, kiedy to w „noc długich noży” na rozkaz Hitlera doborowe oddziały SS wymordowały podstępem, w czasie homoseksualnej orgii, elitę SA. Co ciekawsze, ten cementujący „solidarność rzezimieszków” wyczyn SS dość wiernie przypominał wyczyn biblijnego klanu Lewitów, którzy na rozkaz Mojżesza wyrżnęli, w czasie orgii, Żydów czczących Złotego Cielca. Jak podaje Biblia, kasta Lewitów zdobyła dla siebie w ten sposób „szlify kapłańskie” ruszającego na podbój Ziemi Obiecanej plemienia Izraela. Analogia między Hitlerem a starożytnym prorokiem Izraela idzie tutaj nawet dalej: prawo mojżeszowe rzeczywiście nakazywało zabijać homoseksualistów, a i sam mit Lebensraumu, czyli przestrzeni życiowej, którą Naród Wybrany miał zagarnąć innym narodom, został w Mein Kampf ewidentnie skopiowany ze Starego Testamentu. Hitler zatem, choć z zewnętrznej „skóry” był antysemitą, to w swych ideach, czyli wewnątrz swej „duszy” był judaistą, gdyż czcił tego samego co Mojżesz starożytnego boga rozboju.)
Ale wróćmy do Marka Edelmana, czyli „Męża szlachetnego”. Dzięki opublikowaniu w Zielonych Brygadach (nr 131) „Listu w sprawie Kosowa” profesora Piotra Glińskiego, kierownika Zakładu Społeczeństwa Obywatelskiego IFiS PAN w Białymstoku (dodatkowo podpisanego przez kilku innych działaczy Unii Wolności, oraz dwóch znanych anarchistów) dowiedziałem się, że uratowany z Holocaustu Edelman odegrał zasadniczą rolę przy przystąpieniu Niemiec do akcji bombardowań Jugosławii. Otóż niemiecki ekolog, a jednocześnie i minister spraw zagranicznych Joschka Fischer, świadomie odrzucił informacje swych własnych służb specjalnych, że w Kosowie bynajmniej nie jest najgorzej (o czym pisało Junge Welt i co przedrukowała Trybuna w nrze 157). Przekonał on natomiast rząd niemiecki do bombardowań motywując swe poparcie, cytuję, słuchem politycznym i umiejętnością rozpoznania ludobójczych ideologii przez Marka Edelmana. A zatem nasz „Mąż szlachetny” jest bezpośrednio odpowiedzialny za udział Niemców w zamordowaniu w ostatnich miesiącach w Serbii ponad dwóch tysięcy cywili oraz trwałe okaleczenie kolejnych dziesięciu tysięcy.
Co więcej, Marek Edelman – wraz z innymi „globalistami” w rodzaju pani Madeleine Korbel-Albraight – jest osobiście odpowiedzialny za sprowokowany bombardowaniami NATO wybuch walk wewnętrznych w samym Kosowie, w których to walkach zginęło około 2,5 tysiąca osób, zarówno Albańczyków jak i Serbów. (A nie 11 tysięcy, jak to utrzymywał, jeszcze w sierpniu br., „prokonsul” Kosowa z ramienia Unii Europejskiej, Bernard Kuchner. Za co zresztą musiał się potem publicznie kajać.) Jeśli zaś chodzi o „holokaust”, czyli w sensie przenośnym, likwidację na danym terenie dużych grup ludności, to Wyzwoleńcza Armia Kosowa (WAK) do spółki z NATO ewidentnie wyniszczyły w Kosowie większość populacji miejscowych Serbów, Romów, a nawet i Żydów: po zwycięskiej dla „Europy” wojnie, prowincję tą musiało opuścić aż 250 tysięcy uprzednio stałych jej mieszkańców. Stało się to możliwe tylko dzięki temu, że rozdmuchany przez Edelmana (i jego „klanową” klikę) propagandowy mit „zagłady” zrobił swoje i nikt nie protestował gdy ci „virtualnie zgładzeni” Albańczycy mścili się na nie-albańskiej ludności za swą ucieczkę z kraju przed... bombami NATO. (Podobnie zresztą było kilkadziesiąt lat temu w Palestynie, gdzie mszczący się za swój Holocaust Żydzi nie mieli skrupułów przy likwidacji wielowiekowych arabskich osiedli.)
W przeciągu pięciu ostatnich lat Serbów wyrzucono nie tylko z Kosmetu, czyli z Kosowa i Metohii. Kilka lat wcześniej uzbrojona przez Niemców (i szkolona przez amerykańskich oficerów) armia chorwacka wyrzuciła tychże Serbów z Krainy oraz Slawonii. I też w tym przypadku nikt ze społeczności międzynarodowej nie użalał się zbytnio nad losem tego „najbardziej przeklętego” narodu Europy. Takie powtarzające się sytuacje sugerują, że w stosunku do Serbów „globalistyczne” elity realizują tajny program, podobny w swej istocie do tego jaki w styczniu 1942 opracowały elity hitlerowskiej Rzeszy w stosunku do Żydów. W przypadku tych ostatnich hitlerowcy niewątpliwie obawiali się, zwłaszcza po przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych, że ta uciemiężona przez nich mniejszość narodowa w momencie zbliżania się frontu natychmiast zorganizuje na ich tyłach rewolucyjną „V kolumnę” (tak jak to się stało pod koniec I-szej Wojny Światowej). W bardzo podobny sposób przedstawia się sprawa Serbów dzisiaj: przecież gdyby w Rosji odmienił się ustrój i do władzy doszli nacjonal-komuniści, to na Bałkanach będą mieli w Serbach takie wsparcie, że w niwecz rozlecą się w tym rejonie plany budowy „Wielkiej Europy” pod zakulisową kontrolą Stanów Zjednoczonych. A zatem oporny na „demokratyczne reformy” i przestarzały pod względem mentalności, naród serbski został, według wszystkich danych, przeznaczony do likwidacji. Jak się nie udało tego zrobić za pomocą „programów przystosowawczych” Funduszu Walutowego, to poprzez podsycanie wewnątrz-jugosłowiańskich antagonizmów narodowych i religijnych; a jak i to nie ruszyło Belgradu, to za pomocą „humanitarnych Tomahawków” oraz innych bomb, choćby i uranowych.
Co jednak „globaliści” oferują w zamian za tak bezwzględnie niszczone przez nich resztki „brunatno-czerwonego” nacjonal-komunizmu na Wschodzie i Południu Europy? Edelman wielokrotnie publicznie ogłaszał, że jego ugrupowanie (w Polsce jest to Unia Wolności, w innych krajach byłego komunizmu Fundacja Sorosa) dąży do budowy Społeczeństwa Obywatelskiego, którego idea powstała w czasie Rewolucji Przemysłowej w Anglii, a wraz z Rewolucją Burżuazyjną we Francji rozprzestrzeniła się w innych krajach. Oparte na Prawach Człowieka społeczeństwo „obywatelskie” na pierwszy rzut oka wydaje się być czymś czcigodnym. Bliższa jednak jego analiza wykazuje iż to jest najzwyklejszy nowotwór, który swymi toksynami rozbija wszystkie organiczne więzi międzyludzkie, promując – by użyć sformułowania Karola Marksa - jednostki kierujące się wyłącznie sobą, swym prywatnym interesem i swym widzimisię, odgrodzone od wspólnoty (z artykułu „Zur Judefrage”, czyli „W kwestii żydowskiej” z 1843 roku). W dzisiejszej Polsce Marks – w przeciwieństwie do Edelmana – nie jest żadnym już autorytetem. Niemniej niedawno ogłoszony, światowy ranking internetowy wskazał, że w większości krajów wciąż jest on traktowany jako „myśliciel tysiąclecia”. Warto zatem zacytować jeszcze jedną jego opinię na temat społeczeństwa obywatelskiego. Otóż ta forma społeczeństwa jest, według Marksa, zsekularyzowaną formą judaizmu (żydowskości) opartej na kulcie handlu oraz pieniądza. (Pieniądz jest tym żarliwym bogiem Izraela, wobec którego żaden inny bóg nie może się ostać... Bóg żydowski stał się świeckim bogiem, bogiem świata... Chimeryczna narodowość Żyda to narodowość kupca, w ogóle człowieka pieniądza, Chrystianizm powstał z żydowstwa – tzn. judaizmu – i znów się w żydowstwo przeobraził, itd. K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. I, str. 452-454.)
Patrząc w sposób marksowski, dzisiejsza ideologia Marka Edelmana (i pozostających pod jego wpływem „ekologów” takich jak Joschka Fischer, Daniel Cohn-Bendit czy Piotr Gliński) to kolejna próba budowy żydowskiego Imperium Mundi, opartego bez reszty na handlu i lichwie, oraz na kulcie „odkupujących grzechy” krwawych ofiar. (Ofiar dawniej składanych w postaci rytualnych całopaleń, czyli holocaustów; warto przypomnieć w tym miejscu, że obecne i w religii chrześcijańskiej słowo „odkupienie” ma swój handlowy – czyli kupiecki – Ľródłosłów.) W tej religijnej optyce, niedawna „humanitarna” akcja NATO w Jugosławii dostarczyła okazji do realizacji całego zestawu, pokazywanych prawie „na żywo” w telewizji, holocaustów oraz innych „ofiar założycielskich”. Mieliśmy więc i spalenie napalmem w nocy dużej grupy uchodĽców albańskich, którzy zamiast – jak zakładał to tajny plan WAK i NATO – uchodzić z Kosowa aby stwarzać pozory czystek etnicznych dokonywanych przez Serbów, nieopatrznie zdecydowali się wracać do swych wsi przed zakończeniem nalotów. Mieliśmy także obrazy umierających w ruinach pracowników belgradzkiej telewizji, zniszczonej aby Reżym Miloszewicza nie mógł rozpowszechniać swych kłamstw o tym, że NATO dokonało agresji na Jugosławię (patrz opinia Piotra Glińskiego). Widzieliśmy też resztki spalonych żywcem ludzi w pociągach i autobusach kursujących po tym nieszczęsnym kraju. A ponieważ były to ofiary z krwi ludzi niewinnych, to i coś bardzo pozytywnego z tych licznych całopaleń wyjść musiało.
W kilka zaledwie dni po zakończeniu nalotów, w czasie wizyty papieża na Umschlagplatz dawnego Getta w Warszawie, Marek Edelman powiedział Ojcu Świętemu iż (właśnie wyzwolone przez NATO) Kosowo to będzie zalążek nowej Europy. O tym, jaka to „Nowa Europa” narodziła się kilka miesięcy temu, możemy przeczytać chociażby w artykule „Protektorat Kosowo” opublikowanym na podstawie danych World Socialist Web Site przez Trybunę nr 223. Prowincja ta ma obecnie dwie równoległe władze, jedną reprezentowaną przez ONZ, NATO i Unię Europejską, a drugą przez równie „europejską” mafię narkotykową która, po przepędzeniu jugosłowiańskiej policji oraz wojska, bez przeszkód promieniuje obecnie z Kosowa na resztę naszego mini-kontynentu. Co więcej, w Kosmecie powstało społeczeństwo „o kilku szybkościach”, w którym profesor miejscowego uniwersytetu zarabia dziesiątą część tego co tłumacz (względnie przedstawicielka „agencji towarzyskiej”) obsługujący kilkudziesięciotysięczną, sprowadzona zza granicy, armię dobrze płatnych wojskowych oraz biurokratów. Do tego można dodać, że w Kosowie codziennie ginie od kul kilka osób, a ulice Prisztiny zatłoczone są tysiącami, nie posiadającymi nawet tablic rejestracyjnych, samochodów skradzionych w innych krajach Europy. Patrząc w sposób jak najbardziej szeroki, obecna „zewnętrzna” władza w Kosowie jest li tylko czymś w rodzaju prywatnej firmy ochroniarskiej dla władz „wewnętrznych” tego zalążka Nowej Europy. Na przykład NATO, które miało być gwarantem europejskiego bezpieczeństwa, w tej prowincji okazało się być wykonawcą planów ekspansji najrozmaitszych mafii, prywatnych fundacji oraz innych korporacji, które usiłują nas dzisiaj zatruć. I to zatruć nie tylko przywożoną z tej „ziemi świętej” heroiną, ale i ujednoliconą (przez CNN i klikę Sorosa) „informacją”, a nawet i tranzytującymi przez ten bezcłowy kraj narkotykami „techno”.
Jak już wzmiankowaliśmy, według Karola Marksa współczesne burgerliche Gesellshaft, czyli „społeczeństwo obywatelskie”, to nic innego jak unowocześniona trochę wersja komercyjno-teokratycznego ustroju starożytnego Izraela: w jego biblijnym pierwowzorze bogiem był Rozbój maskowany przez Dekalog, a obecnie mamy Rozbój zakamuflowany troską o Prawa Człowieka. I to jest program z jakim rządząca naszą połową świata, „judeo-chrześcijańska” klika zamierza wejść w wiek XXI. Jeśli zaś chodzi o „pomnikową” postać Marka Edelmana, to warto na zakończenie przypomnieć, co o jemu podobnych Żydach opowiadał swym uczniom starożytny (anty)żydowski myśliciel imieniem Jezus: są oni jak groby pobielane, z zewnątrz wydają się ludziom być piękne, a wewnątrz są pełne kości umarłych i wszelkiego robactwa. Nic zatem dziwnego, że rzeczonego Jezusa, będącego niewątpliwie „myślicielem dwutysiąclecia”, nasi starsi bracia w wierze – zwani podówczas faryzeuszami – dość szybko zgładzili. By po kilku dziesiątkach lat zrobić zeń Odkupicielskiego Baranka. Ze wszystkimi, błogosławionymi dla ludzkości, tego aktu konsekwencjami. """

źródło  ;   Myśl Polska, 31 paĽdziernika 1999 30 wrzesnia 2005  Marek Głogoczowski

eradycator
O mnie eradycator

tuziemczy katoagroetnocentryzm , dystrybucjonizm ,żywnośc funkcjonalna, etnobotanika, permakultura,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka